żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Urodziłam Martwego Syna

autor: Carol

użytkownik: MRak z dnia: 2022-07-25

Było to w 1970 roku. Miałam 19 lat. Chodziłam z chłopakiem, z którym miałam swój „pierwszy raz”. Potem okazało się, że zaszłam w nieplanowaną ciążę. W tym czasie aborcja była nielegalna, ale mój chłopak dowiedział się, że w stanie Nowy Jork była legalna. Chociaż nie wiedziałam co oznacza słowo: aborcja to powiedziano mi, że „wybór” należał do mnie. Poleciałam samolotem do Nowego Jorku. Podczas lotu poczucie wstydu narastało w moim sercu. Byłam w 20 lub 22 tygodniu ciąży.

Kiedy przyleciałam do Nowego Jorku natychmiast udałam się do kliniki aborcyjnej. Tam w poczekalni siedziałam z kobietami. Wszystkie miały takie miny, jakby dowiedziały się, że ktoś z ich rodziny zmarł. Przed procedurą aborcjonista zimno i bezdusznie wyjaśnił mi na czym polegała procedura. Najpierw pobrał mi wody płodowe, które potem zastąpił roztworem soli fizjologicznej. Tak się wypowiedział o moim nienarodzonym dziecku: „To tylko zlepek komórek .Ten zabieg to nic wielkiego”.

Wróciłam do Chicago. Podczas lotu wody mi odeszły. Na lotnisku czekał na mnie mój chłopak. Powiedziałam mu, aby zabrał mnie do motelu. Tam w łazience urodziłam martwe dziecko. Poczucie wstydu i żalu napełniło moje serce. Widok mojego martwego i poparzonego syna stał się udręką dla mojej duszy. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Wybiegłam z łazienki krzycząc, że zabiłam własne dziecko. Zrozumiałam czym naprawdę jest aborcja.

Moje życie nie było już takie same. Nienawidziłam samą siebie. Stoczyłam się na dno. Uprawiałam seks z różnymi mężczyznami, stosując przy tym różne środki antykoncepcyjne. Dwa razy wyszłam za mąż i obydwa małżeństwa zakończyły się rozwodem. Popadłam w głęboką depresję. W 1982 roku próbowałam popełnić samobójstwo. Na szczęście przeżyłam, ale trafiłam do szpitala. Chodziłam na terapię psychologiczną. Kiedy psycholog dowiedział się, że poddałam się aborcji nie chciał zaproponować mi żadnej terapii.

Z pierwszego małżeństwa mam syna. Kiedy przyszedł na świat to bardzo się cieszyłam. Z drugiej strony miałam poczucie zagubienia w głębi duszy. Jednocześnie opiekuję się siostrzeńcem. Ma 8 lat. Począł się w rezultacie gwałtu, a jego matka zmarła kiedy był bardzo malutki.

Dwanaście lat temu nawróciłam się na Katolicyzm. Przy pomocy Łaski Bożej odzyskałam radość i doświadczyłam Bożego miłosierdzia i przebaczenia. Uczęszczałam na zajęcia z katolickim psychologiem. Dzięki temu znalazłam uleczenie na duchowe rany, które powstały w rezultacie aborcji. Od czasu do czasu dają o sobie znać. Wtedy ten ból ofiaruję Bogu, prosząc o delegalizację zabijania dzieci nienarodzonych.

Bardzo żałuję, że poddałam się aborcji. Gdybym tego nie zrobiła to teraz mój syn miałby 40 lat.

Carol

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak

Źródło:https://www.silentnomoreawareness.org/testimonies/testimony.aspx?ID=2035

Komentarze (0)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.