żywa Wiara

Świadectwa wiaryZOBACZ WSZYSTKIE

Od ateistki do katoliczki

autor: Sandra Elam

użytkownik: MRak z dnia: 2022-02-14

Kiedy miałam 7 lat razem z mamą i moją siostrą Lindą uczestniczyliśmy w nabożeństwie protestanckim w zborze Kościoła Episkopalnego w Jackson w stanie Mississippi. Nie pamiętam jak wyglądał zbór w środku i celebracji. Cały czas podziwiałam moje błyszczące czarne buty.

Później w domu podsłuchałam jak mama i tata kłócili się o istnieniu Boga. Tata tak powiedział:

  • Zabraniam ci zabierać nasze dzieci do zboru.

  • Dzieci muszą poznać Boga

  • Nie ma żadnego Boga!

  • Bóg istnieje

  • Nie ma żadnego Boga! Jeśli jeszcze raz zabierzesz dzieci do zboru to zrobię z nich ateistów!

Od tamtej pory w domu nigdy nie rozmawialiśmy o Bogu. Nie uczestniczyliśmy w zborze na nabożeństwach. Nigdy nie było wspólnej modlitwy rodzinnej. Podczas obchodów Świąt Bożego Narodzenia w centrum naszego zainteresowania był Santa Claus, a nie Dzieciątko Jezus. Mogłam przeczytać Biblię dla dzieci czekając na mamę w poczekalni w przychodni. W dzieciństwie czasami modliłam się tak: „Boże lub Jezu lub kimkolwiek jesteś”. Wkrótce przestałam się modlić ponieważ przestałam wierzyć w istnienie Boga.

Zamknięte drzwi mojej duszy

Przez trzydzieści lat nie chodziłam do zboru na nabożeństwa z pewnym wyjątkiem. Kiedy byłam nastolatką śpiewałam w chórze w zborze prezbiterianów. Słowa o narodzeniu Jezusa i fragmenty dobrej nowiny nie miały dla mnie żadnego znaczenia. Nabożeństwa były nudne.

Pewnego dnia kiedy byłam uczennicą w szkole średniej moja koleżanka Kathy, która jest katoliczką, przedstawiła zło związane z aborcją. Wtedy nie miałam pojęcia, że jest to zabijanie nienarodzonego dziecka. Wierzyłam, że nienarodzone dziecko nie jest człowiekiem. Pamiętam doskonale, że podczas tej rozmowy powiedziałam to zdanie: „Gdybym zginęła podczas aborcji to nie miało by to dla mnie żadnego znaczenia ponieważ moja dusza wskoczyłaby do innego ciała”. Ten pogląd wynikał z tego, że wierzyłam w reinkarnację.

Moim ulubionym przedmiotem w szkole była historia, a szczególnie historia Starożytnej Grecji, Rzymu i Średniowiecza. Pewnego dnia kiedy byłam studentką spytałam profesora, który był Żydem: „Panie profesorze, czy Jezus naprawdę istniał, czy to tylko mit?”. Wykładowca tak mi odpowiedział: „Tak, Jezus żył i nie ma wobec tego cienia wątpliwości”. Przeczytałam ewangelię według św. Mateusza, ale Słowo Boże nie mogło przebić się przez zamknięte drzwi mojej duszy.

Inny profesor, który również był Żydem przedstawił mi doskonale historię średniowiecza, a konkretnie historię Kościoła Katolickiego. Znaczenie historyczne Kościoła Rzymskokatolickiego zrobiło na mnie ogromne wrażenie tak, że w myślach powiedziałam sobie: „Jeśli kiedykolwiek nawrócę się na Chrześcijaństwo to prawdopodobnie zostanę katoliczką”.

Po ukończeniu studiów miałam odrazę do Chrześcijaństwa. Wyszłam za mąż za mężczyznę, który jest katolikiem, ale nie pozwoliłam mu zawiesić krzyż na ścianie w naszym domu. Czułam wstręt do osób, które wierzyły w Boga. Stałam się zgorzkniałą, wściekłą kobietą, która szybko osądzała innych.

Drzwi się otwierały

Moje nawrócenie na Chrześcijaństwo rozpoczęło się w listopadzie 1995 roku po przeczytaniu książki: „Why Johnny Can't Read” autorstwa Rudolph'a Flesch'a. Ta lektura otworzyła mi oczy na problem dlaczego ludzie zastanawiają się nad nowymi słowami i nie potrafią ich wypowiedzieć. Dzieje się to dlatego, że w latach 20. XX wieku większość szkół w USA przestała nauczać fonetyki. Z tego powodu nauczyciele uczyli dzieci zapamiętywania słów a nie ich wypowiadania. Zaczęłam uczyć własne dzieci fonetyki. W ciągu 6 tygodni moja córka Rebecca i syn Kevin potrafili czytać.

Zapisaliśmy nasze dzieci do szkoły protestanckiej, w której nauczano fonetyki. Baliśmy się, że nasze dzieci staną się „religijnymi fanatykami”. Z tego powodu wnikliwie zbadałam program nauczania w tej placówce. Odkryłam, że podręczniki przedstawiały uczniom suche fakty. Tam moje dzieci czytały Biblię. Moja siostra Pamela, która jest protestantką, dała mi Biblię w obrazkach dla najmłodszych. Przeczytałam Ją od deski do deski. Potem przeczytałam książkę: „Mere Christianity” autorstwa C.S. Lewis'a, która przekonała mnie o istnieniu Boga.

W 1997 roku przez wiele miesięcy czułam jak jakaś siła pcha mnie do kościoła, ale cały czas opierałam się. Mąż zabierał dzieci na mszę do kościoła w każdą niedzielę, a ja zostawałam w domu. 6 października 1997 roku przestałam się opierać. Postanowiłam pójść na nabożeństwo do zboru ewangelickiego. Kiedy byłam na nabożeństwie protestanckim po raz pierwszy w życiu poczułam w sercu jakąś siłę, która podniosła mnie na duszy. Kazania pastora i muzyka w zborze zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

Drzwi otwarte na oścież

W tym czasie czytałam Biblię jak źródło historyczne. Kiedy byłam studentką historii czułam, że ewangelie mają w sobie coś niezwykłego. Ten fragment z ewangelii według św. Jana: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie” (J 14,6) zrobił na mnie ogromne wrażenie. Uświadomiłam sobie, że Biblia nie jest dokumentem historycznym tylko Słowem Bożym. Po przeczytaniu całej ewangelii według św. Jana powiedziałam sobie: „Jezus Chrystus jest Synem Bożym”.

Nawrócenie na Chrześcijaństwo nie było łatwe ponieważ przez 30 lat byłam ateistką. Zaczęłam poznawać Boga przez czytanie samej Biblii, ale jeszcze nie kochałam, ani nie służyłam Stwórcy.

Pewnego razu wieczorem razem z moją siostrą modliłam się wspólnie. „Boże, proszę cię o wiarę. Chcę wierzyć w Ciebie”. W ten sposób na oścież otworzyłam drzwi mojego serca dla Boga. Jezus obiecał nam: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Ap 3,20). Wiara jest darem, który otrzymałam od miłosiernego Boga. W jaki sposób mogłabym wierzyć w rzeczy, które po ludzku nie widzę?

Przez 6 miesięcy uczestniczyłam w zborze na nabożeństwach i brałam udział w zajęciach z studiowania Biblii w protestanckiej szkole, do której uczęszczały moje dzieci. Pewnego razu nauczyciel prowadzący zajęcia zaczął pogardliwie odnosić się do komentarzy w Biblii, twierdząc, że Duch Święty indywidualnie objawia każdej osobie znaczenie danego fragmentu Biblii. Kiedy to usłyszałam to tak mu odpowiedziałam: „Każda osoba twierdzi, że Duch Święty objawia mu znaczenie danego fragmentu w Biblii. Mimo to dany fragment jest różnie interpretowany przez różne osoby. Zatem kto ma rację? Osoby, które różnie interpretują dany fragment w Biblii nie mogą mieć racji ponieważ Duch Święty jest Osobą Boską, a Bóg nie może być ze sobą skłócony i zdezorientowany o dany fragment z Biblii. Oczywistym jest to, że w ciągu 2000 tysięcy lat Chrześcijaństwa Ojcowie Kościoła właściwie interpretowali Biblię. Dlaczego nie przyjrzymy się jak, na przykład, św. Augustyn interpretował dany fragment Biblii?”. Nauczyciel tak odpowiedział: „Św. Augustyn jest dla mnie zbyt katolicki”. Tym zdaniem pokazał swoje antykatolickie nastawienie. Myślał, że może odkryć prawdę o Chrześcijaństwie, którą Ojcowie Kościoła nie znali.

Skała

Moja koleżanka Janet, która jest katoliczką pożyczyła mi książkę do przeczytania: „Suprised by Truth”. W niej znajduje się wiele świadectw osób, które nawróciły się na Katolicyzm. Niektóre osoby przed swoim nawróceniem zadawali sobie to pytanie: Kto w Kościele ma władzę nad interpretacją Słowa Bożego? Odpowiedź znajduje się w tym fragmencie ewangelii: „Ty jesteś Piotr opoka i na tej opoce zbuduję Mój Kościół, a bramy piekielne Go nie przemogą. I tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w Niebie, a co rozwiążesz na ziemi będzie rozwiązane w Niebie” (Mt 16, 18-19). Jezus wybrał dla Szymona imię Piotr, które oznacza skała. W tym fragmencie nasz Zbawiciel nie mówi o wielu Kościołach tylko o jednym. W starożytności król przekazywał swojemu ministrowi klucze. W ten sposób władca chciał pokazać, że dawał mu władzę nad jego ludem. Jezus przekazując klucze św. Piotrowi uczynił z niego pierwszego papieża. Tym samym dał mu władzę nad Swoim Kościołem.

Tylko jeden Kościół powstał kiedy Jezus powiedział te prorocze słowa św. Piotrowi: Kościół Katolicki, którego głową jest papież. Słowo katolicki oznacza powszechny. Odłamy chrześcijańskie powstały na wskutek oddzielenia się od Kościoła Katolickiego lub separacji od protestanckich wspólnot. Żaden z tych odłamów chrześcijańskich nie uznaje zwierzchnictwa papieża.

Kiedy zrozumiałam, że Jezus ustanowił św. Piotra i jego następców głową Swojego Kościoła powiedziałam mężowi: „Być może nawrócę się na Katolicyzm”.

Zaczęłam dogłębniej poznawać wiarę katolicką. Słuchałam serii Scott'a Hahn'a o ojcach Kościoła i katechez ks. John'a Corapi. Przeczytałam też książkę autorstwa Karl'a Keating'a: „Catholicism and Fundamentalism”. Podczas obchodów Świąt Wielkanocy w 1998 roku po raz pierwszy w życiu uczestniczyłam we mszy świętej w Bazylice Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie. Podczas Eucharystii łzy spływały mi po policzkach patrząc na kapłana celebrującego Eucharystię. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam co tak naprawdę dzieje się podczas mszy świętej. Według protestantów Eucharystia jest po prostu nabożeństwem z udziałem kapłanów. Wtedy przekonałam się, że podczas mszy świętej Jezus ofiarowuje się na ołtarzu pod postaciami chleba i wina w sposób bezkrwawy tak samo jak na Kalwarii.

Łuski opadły z moich oczu

Codziennie rano mówię: „Dziękuję ci Panie za dzień, który mi dałeś”. Przez studiowanie wiary katolickiej zaczęłam poznawać i kochać Boga. Chciałam Mu służyć i zachowywać Jego przykazania. Łuski opadły mi z oczu. Zobaczyłam jak okropne moje życie było w świetle Dekalogu. Wyrzuciłam z domu na śmietnik wszystkie płyty CD z muzyką i kasety video z filmami, w których wychwalane są: kradzież, cudzołóstwo, homoseksualizm, masturbacja, świecki humanizm i ateizm. W sposób szczególny cieszyłam się kiedy do kubła wyrzuciłam płyty z piosenkami Madonny. Zobaczyłam okropność wielu filmów telewizyjnych. W kreskówce Aladyn, główny bohater jest zatwardziałym złodziejem, a Jasmine jest zbuntowaną nastolatką, która jest nie słucha swojego ojca i ucieka z domu. Zastanawiałam się jak mogłam pozwolić, aby moje dzieci karmiły swoje dusze tym ściekiem? Przestałam oglądać moje ulubione seriale kiedy odkryłam, że programy telewizyjne otępiają widza na niemoralność aktów homoseksualnych przez stosowanie humoru. Uświadomiłam sobie, że filmy przyrodnicze przekazują widzom ten pogląd, który charakteryzuje świeckich humanistów: ludzie powstali z wody na wskutek ewolucji bez udziału Stwórcy. Od tamtej pory zaczęłam oglądać tylko katolicką telewizję. Wyrzuciłam też na śmietnik wszystkie romanse, powieści science fiction i kryminały.

Nawrócenie

Moja siostra Pamela dała mi do obejrzenia film pro – life, który przedstawiał dzieci poruszające się i ssące kciuka w łonach matek. Potem na ekranie zobaczyłam szczątki dziecka zabitego w wyniku aborcji. Od tamtej pory wiedziałam, że aborcja jest morderstwem. Jednocześnie zastanawiałam się, czy jest dopuszczalna w przypadku kobiet, które padły ofiarą gwałtu lub kazirodztwa i zaszły w ciążę? Bóg dał mi odpowiedź i na to pytanie. Zrozumiałam, że każde życie zaczyna się w chwili poczęcia, a każda dusza należy do jednego ciała. Każde dziecko zasługuje na to, aby przyszło na świat, nie ważne czy do poczęcia doszło podczas gwałtu lub nie. Wtedy dotarło do mnie jak głupia byłam wierząc w reinkarnację.

Najtrudniejsze było dla mnie zaakceptowanie nauczania Kościoła Katolickiego, które zabrania stosowania środków antykoncepcyjnych. Odkryłam, że w przeszłości wszystkie protestanckie denominacje odrzucały antykoncepcję. Dopiero w 1930 roku Kościół Anglikański zezwolił tylko małżonkom na stosowanie dowolnych metod antykoncepcji. W rezultacie wszystkie odłamy chrześcijańskie zaakceptowały środki antykoncepcyjne. Jedynie Kościół Katolicki nie zmienił swojego stanowiska w tej kwestii. Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje. Odpowiedź i na to pytanie wkrótce przyszła. Wysłuchałam kilku konferencji pani profesor Alice von Hildebrand. Wtedy zrozumiałam i zaakceptowałam sprzeciw Kościoła Katolickiego wobec antykoncepcji. Przeczytałam encyklikę św. Pawła VI Humane Vitae, w której ojciec święty ostrzegał, że powszechne stosowanie środków antykoncepcyjnych doprowadzi do upadku moralności, zaakceptowania aborcji i upadku rodziny. Przyjęłam stanowisko Kościoła Katolickiego w kwestii antykoncepcji. W lipcu 1998 roku mając 37 lat przestałam zażywać pigułki antykoncepcyjne. Jednocześnie dałam jasno do zrozumienia mężowi, że nie chcę mieć więcej dzieci. Myślałam, że dwoje nam wystarczy. Jednocześnie byłam przekonana, że być może będę miała jeszcze 6 dzieci. Tak się nie stało. Mijał czas. Najmłodszy syn rozpoczął naukę w szkolę. Wtedy, o ironio, tak bardzo chciałam mieć kolejne dziecko, a nawet trójkę. Niestety nie zaszłam ponownie w ciążę.

Po upływie dwóch lat 3 kwietnia 1999 roku przeszłam na Katolicyzm i stałam się członkiem Kościoła Rzymskokatolickiego.

Sandra Elam

Tłumaczenie z j.ang. na j.pol: Marcin Rak

Źródło:https://atheisttocatholic.com/from-atheist-to-catholic/

zobacz powiązane artykuły

Komentarze (0)

Portal zywawiara.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy i wypowiedzi zamieszczanych przez internautów. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

Powiązane artykuły

Dziecko przyprowadziło mnie do Kościoła Katolickiego

Dziecko przyprowadziło mnie do Kościoła Katolickiego

autor: Cynthia Scodova

Byłam wojującą ateistką, która zwalczała religię na wszelkie możliwe sposoby. W sposób szczególny nienawidziłam Kościół Katolicki. Byłam przekonana, że propaganda katolicka dyskryminowała kobiety...

dodano: 2019-01-08 MRak
Komentarzy (0)
Świadectwo Nawróconej Feministki

Świadectwo Nawróconej Feministki

autor: Lorraine V. Murray, Ph.D.

Stwierdzenie: „Bóg nie istnieje” stało się moim dogmatem, w który fanatycznie wierzyłam. Odrzuciłam zachowanie dziewictwa do zawarcia małżeństwa i niezażywanie narkotyków. W przeszłości...

dodano: 2019-01-15 MRak
Komentarzy (0)